„Zrobią z ciebie mydło”. Relacja Sally Wasserman

„Moja mama napisała ten list do swojej siostry. Pisała z getta w Dąbrowie. Siostra wyjechała do Kanady jeszcze przed wojną:
«Pracuję w fabryce 10 godzin dziennie, sześć razy w tygodniu. Moją zapłatą jest miska zupy, która bardziej smakuje jak woda, i dwie kromki chleba. Dzieci karmię z tego, co zarobię pracą w nocy, szyjąc. Chciałam, żebyś wiedziała, że udało mi się znaleźć miejsce dla mojej Salusi u Polaka – pana Turkina. Poznałam go kilka miesięcy temu. Nigdy nie poznałam jego żony, ale moje serce wie, że to są bardzo uczciwi ludzie i że otoczą Salusię miłością.
Piszę ten list do Ciebie w ostatnich dniach mojego życia. Każdego dnia możemy spodziewać się śmierci. Wiemy, jakiej śmierci oczekiwać. Koniec jest gorzki i tragiczny. Najdroższa siostro, widzę przed sobą Anioła Śmierci. Nie wierzę, żeby nawet cud nam teraz pomógł.
Ja i mój synek Wowek jesteśmy ostatnimi męczeńskimi ofiarami».
W przeddzień likwidacji getta mama powiedziała mi:
«Idziesz, gdy otworzą bramę getta. Nie idź w tę stronę, w którą każą nam iść. Ty zawsze idź w drugą stronę niż my. Nie odwracaj się. Spotkasz pana Turkina, będzie na ciebie czekał. I kiedy nas przesiedlą, on ciebie do nas przyprowadzi». Nie pocałowała mnie na do widzenia, kazała nie odwracać się, nie machać do niej, nic nie robić.
«Po prostu idź» – powiedziała.
Mama trzymała mojego brata za rękę. Słońce świeciło, było bardzo gorąco.
To był ostatni raz, gdy widziałam moją mamę i brata.
Musieli pójść piechotą do Sosnowca. Czekali trzy dni, zanim dostali się do pociągu do Auschwitz, z którego natychmiast zostali wyprowadzeni do komór gazowych i zginęli.
*
„W piwnicy u Turkinów bardzo płakałam. Bo zobaczyłam szczura albo mysz. Byłam pewna, że to szczur. Poza tym byłam ubrudzona, byłam głodna. Ubrudziłam się, bo ciągle byłam w tej małej przestrzeni. I kiedy pani Turkin wsadziła mnie do wanny i zaczęła mnie myć, powiedziała do męża: «Nigdy więcej ona nie pójdzie do piwnicy!». Zaczęli dyskutować. «Przecież ją znajdą. I wtedy jesteśmy martwi. Nie uratujemy ani jej, ani nas samych. Ktoś ją tutaj znajdzie». Jej to nie obchodziło. Po prostu nie obchodziło”.
*
„Mogłam chodzić po mieszkaniu tylko nocą. W ciągu dnia byłam w ich sypialni. W sypialni nigdy nie odsłaniali zasłon. Ich mieszkanie było w podwórku, w suterenie. Największe okno, z kuchni, wychodziło na podwórko. Okno było ciągle otwarte i ludzie przechodząc machali pani Turkin na dzień dobry”.
*
„Były dni, kiedy Auschwitz pracowało pełną mocą, w dzień i w nocy. Jeśli wiatr odpowiednio zawiał, czuć było zapach dymu w Dąbrowie. Słyszałam, jak sąsiadki komentowały: «Znów kogoś palą. Żydów palą». W podwórku bawiły się dzieci. Czasami, w zabawie, mówiły do siebie: «Jak mi czegoś nie oddasz, to zrobią z ciebie mydło»”.
***
Sally Wasserman – ocalała z getta w Dąbrowie Górniczej dzięki pomocy polskiego małżeństwa Mikołaja i Ewy Turkinów. W 2012 r. państwo Turkinowie zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Od wielu lat Sally Wasserman bierze udział w Marszach Żywych. Opowiada swoją historię kolejnym pokoleniom Żydów. Mieszka w Kanadzie.
Wywiad i opracowanie: Joanna Król. Współpraca: Eli Rubenstein.
Z kolekcji historii mówionej Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, data realizacji wywiadu: 29.05.2014.
Wywiady ze świadkami historii zbierane są w ramach projektu „Sąsiedzi- świadkowie. Przedmioty, ludzie, opowieści” realizowanego w ramach Programu „Żydowskie dziedzictwo kulturowe”.
Wsparcie udzielone z funduszy norweskich i EOG przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię
www.eeagrants.org, www.norwaygrants.org
Więcej o projekcie „Żydowskie dziedzictwo kulturowe”